Kłopoty z roślinami - Gumowate wycieki

Gumowaty wyciek na konarze śliwy zaatakowanej przez raka
W moim niewielkim ogródku działkowym rosną nie tylko byliny, które tak skwapliwie opisuję. Uprawiam także warzywa, zioła, krzewy ozdobne, krzewy i drzewa owocowe. Większość krzewów  ozdobnych  i owocowych rozmnożyłam sama.
Przez ostatnie kilka lat zaniedbałam moją działkę. Bywam na niej coraz rzadziej. Powodem jest brak czasu. Kiedy późną jesienią poszłam okryć rośliny na zimę, przeraziłam się wyglądem moich drzew. Popękana kora, złociste wycieki na korze pni i gałęzi, rany tak głębokie, że widać gołe drewno. Od razu wiedziałam, ze drzewa zaatakowane zostały przez raka. Kiedy zobaczyłam gumowate, przeźroczyste, złociste wycieki na konarze starej śliwy - renklody, to byłam pewna, że to rak bakteryjny drzew pestkowych. Na  jednym z konarów śliwy wyrosły także grzyby w postaci twardej huby. Drzewo trzeba będzie wyciąć, a szkoda, bo rodziło niesamowitą ilość pysznych owoców. Czasami było ich kilka wiader. Zajadaliśmy się nimi. Każdego roku robiłam  soki, kompoty, marmolady. Rozdawałam rodzinie i znajomym.
Także brzoskwinie i jabłonie zostały zaatakowane przez raka. Opryskałam  natychmiast drzewa Miedzianem 50 WP, gdyż liście już opadły. Wiosną popryskam jeszcze dwukrotnie. Pierwszy raz w momencie nabrzmiewania pąków, a drugi - w okresie kwitnienia. Posmarowałam także chore miejsca - wcześniej wyciąwszy uszkodzoną korę - pastą Funaben 03 PA. Pewnie przy tak zaawansowanej chorobie niewiele to da.
Zobaczę wiosną w jakiej kondycji są moje drzewa. Myślę, że przyczyn powstania raka było kilka, a wszystkie z mojej winy. Drzewa od lat nie były bielone. Bielenie jest jednym ze znanych sposobów ograniczenia szkód mrozowych. Na takie szkody narażone są  zwłaszcza drzewa starsze, będące w słabszej kondycji. Także obcinając gałęzie i grubsze pędy  - rany powinnam dokładnie smarować pastą Funaben. Zawsze smaruję, ale może zrobiłam to niezbyt dokładnie, przyszły deszczowe dni i grzyb miał odpowiednie warunki do rozwoju. Trzecim powodem zaatakowania drzew przez raka mogły być połamane, grube gałęzie brzoskwiń. Trzy lata temu były tak obsypane owocami, że pod ich ciężarem łamały się gałęzie. Nie pomogły żadne podpórki. Z rosnących w ogródku działkowym brzoskwiń zebraliśmy kilkanaście wiader przepysznych owoców. Zanim gałęzie zostały wycięte do tych"rozdartych ran" mogły wtargnąć bakterie.
Chyba intuicyjnie przewidziałam, że żywot moich starych drzew wkrótce dobiegnie końca. Trzy lata temu posadziłam na działce jabłoń odmiany Lobo. Zaszczepiłam na niej inną odmianę (z powodzeniem) i będę miała '"dwa w jednym". W ubiegłym roku wydała pierwsze owoce, a zakwitła już w drugim roku po posadzeniu. Zastąpi starą jabłoń odmiany Close (czerwona papierówka). W tym samym czasie posadziłam też śliwkę węgierkę. Więc, zamiast zielonożółtych renklod, odmiany Ulena, będziemy jeść granatowe węgierki.
W następnym poście napiszę o bieleniu drzew. Ten prosty zabieg pozwoli zapobiec groźnej chorobie jaką jest rak drzew pestkowych.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz