Dopiero pod koniec zimy, gdy zwartnica wypuści pąki kwiatowe przesadzę ją i bulwki szczawika do mieszanki ziemi liściowej z torfem. Mirt i kaktusy wędrują na parapet, pod którym nie ma
Z balkonu do kuchni trafiły zioła, które nie przetrzymałyby niskich temperatur. Rozmaryn pięknie się rozrósł, a rosnąca w jednej donicy lebiodka [oregano] z laurem wciąż podskubywana, wypuszcza nowe listki. Na balkonie pozostała lawenda i poziomki. Zabezpieczyłam je przed zimnem. Na parapecie w kuchni królują moje ulubione kwiatki - fiołki. Doskonale radzą sobie zimą.
Rośliny pochodzące z tropiku np. palma daktylowa- wymagają dużej wilgotności powietrza. Często kładę na kaloryferze wilgotny ręcznik, gdyż gliniany pojemnik, niewiele pomaga. Woda, ma w nim małą powierzchnię parowania. Paprocie, cytryny i passiflorę, spryskuję za pomocą ręcznego spryskiwacza. Woda czasem pozostawia ślady na szybie okiennej lub meblach. Dlatego, raz w miesiącu wstawiam rośliny do wanny, zabezpieczam woreczkiem foliowym doniczkę, by nie przelać ziemi i słabym strumieniem letniej wody spłukuję kurz z liści. Rośliny rosnące w dużych donicach - jak oleander, skrzydłokwiat, cytryna - przemywam wilgotną gąbką. Fiołki afrykańskie i kaktusy czyszczę pędzelkiem. Staram się tak ustawiać rośliny, by przy wietrzeniu pomieszczeń, nie zniszczył ich strumień mroźnego powietrza. Pelargonie, które rosły na balkonie, w donicach z koleusami, z braku miejsca, trafiły na klatkę schodową. Zrobiłam z nich sadzonki.Już się zdążyły ukorzenić. Mam nadzieję,że moje rosliny zimą poradzą sobie w mieszkaniu i w dobrej kondycji dotrwają do wiosny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz