Aloes drzewiasty - Aloe arborescens

Aloes drzewiasty jest sukulentem. Na mięsistych pędach ma osadzone parami grube ,szarozielone liście,pokryte na brzegach kolcami. Mogą  pojawiać się na nich ceglastoczerwone kwiaty. Jeśli je będziemy  obrywać, roślina wypuści u podstawy nowe odrosty. Mój aloes trafił do laboratorium, gdzie pracowałam. Duże okna , a tym samym  silne nasłonecznienie,  niezmiernie mu służyło. Gorzej było z nami. Było  bardzo gorąco, z trudem wytrzymywaliśmy  tak wysoką temperaturę.

Mimo włączanych wentylatorów, nasi pacjenci mdleli przy pobieraniu krwi. Zimą, aloes czuł się również dobrze, bo nieszczelne okna sprawiały, że temperatura spadała do 12- 15 stopni. Nam marzły ręce i miałyśmy czerwone nosy. To takie odległe czasy -  zaczęły  powstawać ZOZ [Zakłady Opieki Zdrowotnej]. Wszystko w Służbie Zdrowia wyglądało inaczej niż dzisiaj, może  poza  kolejkami. Latem  mój aloes był obficie podlewany, zimą podlewanie ograniczałam, gdyż nadmiar wody spowodowałby gnicie pędów i korzeni. Moja roślina zginęła latem z pragnienia. Wyjechałam na urlop i nikt jej nie podlewał.

Aloes lubi ziemię piaszczysto gliniastą z dobrym drenażem, a młode roślinki lepiej rosną, jeśli dodamy ziemi liściowej. Można go rozmnożyć z sadzonek pędowych lub odrostów pojawiających się w kwietniu i maju. Roślinę nawozimy od  maja do sierpnia nawozem przeznaczonym dla kaktusów. 

Od kilku lat mam w domu aloes,ale ten gatunek nie jest wysoki. Jego łodygi stosuję do  leczenia ropni typu; czyrak, wrzód. Jest  jeden warunek - sukulent musi mieć co najmniej 5 lat.  Ścięta łodyga może być użyta dopiero po paru godzinach - kładę ją na talerz i czekam. Potem  ścinam z  jednej strony  skórkę i tą ściętą stroną przykładam na  bolące miejsce. Przymocowuję  bandażem lub plastrem. Taki opatrunek robię 2 lub 3 razy dziennie. Po kilku dniach  kuracji, następuje całkowite wyleczenie dokuczliwej przypadłośći.

Aloesu nie wolno stosować przy chorobach nowotworowych, chorobach układu limfatycznego, przerostowych. W tym roku syn cierpiał z powodu ropnia. Maści przepisywane przez lekarza nie pomagały, antybiotyk też nie poskutkował. Wtedy przypomniałam sobie o aloesie - pomógł - ropień zniknął bez śladu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz