Aromatyczne półkrzewy w ogródku działkowym

Aromatyczne półkrzewy wzbogacają ogródek działkowy  w ziołowe zapachy,  a w czasie kwitnienia ściągają do ogródka pszczoły, trzmiele i barwne motyle. Zioła posadziłam przy ścieżkach, wśród bylin i krzewów, a także w pobliżu grządek warzywnych. Na jednym miejscu mogą rosnąć kilka lat. Wystarczy im zapewnić słoneczne stanowisko i lekkie wapienne podłoże. Rośliny rozmnażam przez odnóżki zielne. U mnie zioła rosną  na piaszczystej, suchej glebie wzbogacanej kompostem.

 Nie stosuję chemii w ogrodzie. Zioła wykorzystuję do ochrony roślin. Robię z nich preparaty: napary, wyciągi i gnojowice do oprysków przeciwko chorobom grzybowym i szkodnikom oraz do podlewania roślin i wzbogacania kompostu.

Zioła chętnie wykorzystuję w kuchni do wzbogacania smaku przyrządzanych potraw i zaparzania pachnących herbatek, a latem do robienia zimnych, orzeźwiających napojów.

 Lawenda

Lawenda  wąskolistna przy grządce warzywne
Jednym z aromatycznym półkrzewów, który uprawiam w moim ogródku jest lawenda wąskolistna [Lavandula augustifolia]. Wiele lat temu dostałam od siostry kilka odnóżek.Tylko jedna z nich się ukorzeniła. Posadziłam ją w słonecznym miejscu - tuż przy altanie, pięknie się rozrosła, a odpowiednio przycinana obficie kwitła.

 Lawendę uprawiam do dziś. Uwielbiam patrzeć na jej kwiaty umieszczone na długich, cienkich łodyżkach, kołyszących się  nawet przy najmniejszym podmuchu wiatru i za ten lawendowy zapach... rozpływający się po ogrodzie. Lubię obserwować barwne motyle oblatujące kwiaty, słuchać brzęczenia pszczół i trzmieli.

Mam obecnie kilka półkrzewów lawendy wąskolistnej.
W ubiegłym roku przesadziłam ją  na nowe, słoneczne miejsce. Od jesieni rośnie przy ścieżce dzielącej grządki warzywne.
Rośliny nie wyglądały najlepiej, były rozrośnięte, nieforemne, wręcz brzydkie. Należało je przyciąć, ale mogłam to zrobić dopiero wiosną. Okryte lekko iglastymi gałązkami dobrze przezimowały. Przycięte prawie do zdrewniałych pędów ładnie się zazieleniły, a w czerwcu zakwitły. Najobficiej kwitła lawenda o prawie białych kwiatach.

Jeszcze rok lub dwa i moje półkrzewy lawendowe będę musiała zastąpić młodymi roślinami, bo te mają ponad sześć lat, a to już "wiekowe damy". Po kilku latach, mimo systematycznego przycinania nie są już tak atrakcyjne, kwitną słabiej - należy je zastąpić nowymi. Młode pokolenie już rośnie. Niedawno wsadziłam kilka uciętych pędów do doniczek, przykryłam woreczkiem foliowym i wstawiłam do inspektu. Powinny się ukorzenić. Wiosną młode roślinki wysadzę na miejsce stałe.

Lawendę posadziłam przy mojej ulubionej róży pnącej, by odstraszała mszyce i inne szkodniki.

Odmian lawendy jest dużo. Niektóre bardzo mi się podobają; mają efektowne kwiaty i ładne liście.
Ja, mimo, że mieszkam na Dolnym Śląsku [ a klimat mamy tu dość łagodny] pozostaję przy lawendzie wąskolistnej. Uważam, że jest ona najbardziej mrozoodporna.

Hyzop

Mam też w ogródku hyzop lekarski [Hyssopus officinalis], który jest rośliną miododajną. Doskonale rośnie na ubogiej, piaszczystej glebie. Wymaga stanowiska słonecznego. Zimozielony półkrzew do złudzenia przypomina lawendę. Kwiaty hyzopu osadzone  na długich łodyżkach mają najczęściej barwę fioletowo-niebieską, ale drobne listki nie mają srebrzystego połysku jak lawenda. Hyzop co kilka lat sadzę na nowym miejscu. Przycinając roślinę po kwitnieniu zostawiam kilka łodyżek kwiatowych, by zawiązały nasiona, a po pewnym czasie znajduję młode roślinki, które przesadzam na miejsce stałe.

Hyzop lekarski [Hyssopus officinalis].

Kiedyś posadziłam hyzop w pobliżu winogron, bo ponoć poprawia smak owoców, ale niestety przetrwał tylko rok. 

Bylica piołun

Trzy lata temu do ogrodu trafiły dwa krzewy bylicy piołunu [ Artemisia absinttium]. Rośliny wypatrzyłam na polnej drodze w pobliżu lasu. Wystarczyło powąchać - bardzo silny, korzenny, gorzki zapach upewnił mnie w tym, że napotkane rośliny to piołun.
Piołun, jego gorzki smak i zapach znam od dziecka. Kiedy miałam kłopoty z żołądkiem mama serwowała mi słabą, ale jakże gorzką herbatkę z tej rośliny i o dziwo dolegliwości mijały.


Znalezione rośliny były niziutkie i  dość łatwo dały się wyrwać z ziemi. Posadziłam je w miejscu słonecznym i bardzo suchym, dodając do piaszczystej ziemi nieco kompostu. Nigdy bym nie przypuszczała, że z cherlawych roślinek wyrosną takie piękne okazy. Dopiero kiedy uzyskały prawie 1,5 m wysokości, a dolne części łodyg zdrewniały- zobaczyłam, że mam do czynienia z dorodnymi półkrzewami.
I tak bylica piołun stała się ozdobą ogródka. Jej popielato-zielone liście z wierzchu, a srebrzysto-szare od spodu są mocno powcinane. Zarówno niebieskawa barwa jak i kształt liści, a w czasie kwitnienia masa żółtych, drobnych kwiatków sprawia to, że bylica piołun  ładnie komponuje się na tle innych roślin i jest widoczna z daleka.
Niestety, po dwóch latach jeden półkrzew musiałam usunąć z działki, bo dwa zajmowały zbyt dużo miejsca.
Zawsze pilnuję, by nie zawiązały się nasiona i gdy, kwiaty przekwitną wycinam całe pędy tuż przy ziemi. Liście na dolnych, zdrewniałych już pędach często poraża mączniak, a długie pędy pod ciężarem kwiatów, smagane wiatrem i szargane deszczem pochylają się aż do ziemi. Po wycięciu starych dość szybko wyrastają nowe pędy i roślina znów cieszy oczy.

Bylica piołun odstrasza motyle bielinki, a posadzona przy kapuście zniechęca do obgryzania liści gąsienice tego motyla. Z piołunu robię preparaty przeciwko mrówkom i polewam nimi gniazda mrówek. Do końca nie jestem przekonana o ich skuteczności, bo mrówki zamieszkały właśnie pod tą gorzko pachnącą rośliną. Jednak z polanych preparatem miejsc wyniosły się albo wyginęły. Muszę to zbadać, bo może niepotrzebnie tracę czas na przygotowanie " piołunowej trucizny".

Estragon

Rośliną podobną do bylicy piołunu jest bylina - estragon [Artemisia dracunculus]. Jej na wpół zdrewniałe, proste pędy osiągają 1,5 m wysokości. Estragon to moje ulubione zioło. Mimo, że lubi wilgotne i żyzne podłoże to rośnie pięknie na suchej, piaszczystej ziemi, ale za to słońca ma pod dostatkiem.

Estragon [Artemisia dracunculus].
 Mam tę roślinę od 20 lat i nigdy nie okrywam jej na zimę. Czasami tak się rozrośnie, że muszę nadmiar usunąć. Korzeni się płytko, więc nie mam z tym problemu. Latem usuwam część pędów, które w pogoni za słońcem przechodzą przez druciany płot sąsiadki i do połowy pędów są po drugiej stronie siatki - niesforne uparciuchy. Na początku sierpnia wycinam wszystkie pędy i za pewien czas mam młode odrosty i znów mogę delektować się ich anyżkowym smakiem. O estragonie pisałam w jednym z poprzednich postów.


Szałwia lekarska

Wspomnę o jeszcze jednym półkrzewie, który od lat rośnie nie tylko na działce, ale także w ogródku pod balkonem i przed blokiem. Tym półkrzewem jest szałwia lekarska  [Salvia officinalis]. Ogródek pod balkonem jest bardzo słoneczny, więc w upalne dni to dosłownie "patelnia", natomiast przed blokiem przez większość dnia panuje półcień, a jednak rośliny nie podlewane i nie zasilane wspaniale kwitną. Praca przy tej roślinie sprowadza się do  wycięcia przekwitłych kwiatostanów, a wiosną przycięcia pędów. Czasami rośliny przemarzają. Wycinam uszkodzone pędy i czekam spokojnie aż odbiją, rozrosną się i znów zakwitną.

Szałwia lekarska [Salvia officinalis].
Napar z szałwii stosuję  przy infekcjach jamy ustnej i gardła. Pamiętam jak pomogło mi płukanie gardła przy anginie ropnej. Trafiłam do szpitala z bardzo wysoką temperaturą. Miałam mieć nacinane migdałki, bo antybiotyki nie były w stanie zwalczyć choroby. Pielęgniarki nagotowały gar szałwii; płukanie pomogło- czopy zeszły i obniżyła się temperatura.

Szałwia to miododajna i pyłkodajna, w połowie zimozielona roślina o liściach pokrytych włoskami i niebiesko fioletowych kwiatach. Liście wydzielają olejki eteryczne o specyficznym zapachu kamfory.

Zioło wykorzystywane jest w kuchni, przemyśle, w medycynie i do ozdabiania ogrodów.

Zioła uprawiam w ogródku i na balkonie, a mam ich ze 20 gatunków.
Przedstawiłam tylko te zioła, które mogą być  pachnącą i piękną ozdobą ogrodu lub działki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz