Stapelia wielkokwiatowa (Stapelia grandiflora)

Stapelia (Stapelia grandiflora) stoi na parapecie bardzo nasłonecznionym. Wiele lat temu odnóżkę tej roślinki i młode egzemplarze kilku innych sukulentów córka dostała od koleżanki. Te roślinki nadal rosną w naszym mieszkaniu. Odmładzane,przesadzane do nowego podłoża mają się niezłe. Stapelia to sukulent łodygowy, wyglądem przypomina kaktus. Jej szarozielone, bezlistne łodygi są czterokanciaste. Najbardziej zafascynowały mnie kwiaty, tej dziwacznie kwitnącej roślinki. Mają one kształt gwiazdy, zwieszają się na szypułkach,sprawiając wrażenie, jakby chciały za moment spaść na parapet. Są mięsiste, rudozłote,  nakrapiane, a właściwie,cętkowane.

Kwiat jest piękny, ale nieprzyjemnie pachnie, zwłaszcza w słoneczne dni. Stapelia sezon letni spędza na balkonie i doskonale się tam czuje. Odpowiada jej wysoka temperatura. Zimą podlewam ją rzadko, latem bardzo często. Najodpowiedniejsza dla niej temperatura zimą  to 10-15 stopni Celsjusza. W okresie wegetacji zasilam co 2 tygodnie nawozem dla roślin doniczkowych, tylko w dwukrotnie większym rozcieńczeniu. Bardzo rozrośnięte egzemplarze przesadzam do mieszanki ziemi liściowo - inspektowej z domieszką piasku i gliny. Konieczny jest dobry drenaż. Roślinkę można rozmnożyć z sadzonek pędowych lub z nasion.

Skrzydłokwiat (Spatiophyllum wallisii)

rośliny doniczkowe, które mają dobry wpływ na nasze zdrowie. Skrzydłokwiat (Spathiphyllum wallisii) należy do roślin oczyszczających powietrze z toksycznych substancji wydzielanych przez meble, wykładziny ściany itp. Dobrze jest postawić go blisko telewizora - niweluje szkodliwe promieniowanie. U nas zadomowił się na dobre,uprawiam go od kilkunastu lat. Nie sprawia żadnych kłopotów, jedynie na zasuszenie lub przelanie reaguje brązowieniem i zasychaniem końcówek liści. 

Lubię, gdy pośród kępy dużych, błyszczących liści ukazują się na długich łodygach oryginalne kwiaty w formie białego żagielka. Biała pochewka otaczająca żółtą kolbę przez 2-3 miesiące cieszy nasze oczy, a potem przybiera barwę zieloną. Skrzydłokwiat  lubi stanowiska pół cieniste. Ziemia w doniczce  powinna być lekko wilgotna. Latem podlewam go co drugi dzień, zimą dwa razy w tygodniu.
Zraszam liście uważając, by nie zmoczyć kwiatów. Rośnie w dużej donicy, więc  nie mogę wziąć go pod prysznic. Kurz z liści ścieram wilgotną ściereczką. Nie nawożę zbyt mocno - wiosną i latem co 2-3 tygodnie roztworem nawozów mineralnych do roślin doniczkowych. Po przenawożeniu mogą brązowieć liście. Przesadzam rzadko, jedynie w lutym lub marcu wymieniam wierzchnią warstwę ziemi. Skrzydłokwiat można rozmnożyć przez podział roślin lub z nasion. 

Wiosną wypuszcza nowe pędy wyglądające jak miniaturki dorosłej rośliny, są doskonałym materiałem do nowych nasadzeń. Jeżeli ma odpowiednie warunki może kwitnąć zimą. Mój zaczął kwitnąć w połowie listopada, teraz rozkwita drugi kwiatek, mam nadzieję, że będzie ich więcej. Wymagana temperatura zimą 16-18 stopni, niższa temperatura jest niewskazana, latem - 18-22 stopnie, przy podwyższonej temperaturze należy zapewnić roślinie wyższą wilgotność.

Haworsja pasiasta (Haworthia fasciata), Haworsja (Haworsja pumila)

Haworsja pasiasta
Haworsja to gatunek należący do rodziny liliowatych. Tworzy rozety i kwitnie obficie. W czasie letniego sezonu, na szczycie długiego pędu pojawiają się, małe, białe kwiatki. Haworsja pumila jest jednym z największych gatunków tego rodzaju. Jej grube, mięsiste liście pokryte są wystającymi, białymi punktami.

Odpowiednia temperatura, to zimą -10, ale toleruje również 18 stopni. Podlewanie w lecie obfite, zimą - skąpe, zwłaszcza, jeśli zimuje w temperaturze 10 stopni,dostarczamy tyle wody, by zapobiec więdnięciu.

Od marca do sierpnia nawozimy co 2 tygodnie, nawozem do kaktusów i sukulentów. 

Innym gatunkiem haworsji jest haworsja pasiasta (Haworthia fasciata). W mieszkaniu doskonale znosi suche powietrze i nieregularne podlewanie. Jej liście pokryte są wystającymi, białymi punkcikami, które gęsto ułożone, tworzą poprzeczne paski, w równych odstępach. Ponieważ haworsja dość szybko rośnie, wymaga przesadzenia raz w roku.

Haworsja pumila nie wytwarza tak łatwo odrostów. Rośliny z reguły są samopylne, ale kwiaty można zapylić pędzelkiem. Nasiona po 6 miesiącach dojrzewania, wysiewamy do piaszczystego kompostu i utrzymujemy wilgotność, nakrywając doniczkę woreczkiem foliowym. Rozetki formują się po 2 latach. Rośliny przesdzamy do płytkich pojemników o dobrym drenażu. Odpowiednie dla nich podłoże, to ziemia kompostowa z dodatkiem piasku.Haworsja, podobnie jak rośliny z rodziny liliowatych, ma niemal jednoroczny system korzeniowy, dlatego przy sadzeniu musimy  usunąć starsze korzenie.

Haworsję pasiastą można rozmnażać przez odrosty boczne. Po oderwaniu od rośliny matecznej podsusza się je i po pływie 2-3 dni sadzi do doniczki. Początkowo podlewa się je skąpo, dopiero po ukazaniu nowych liści -obficiej.

Od lat z powodzeniem hoduję ten gatunek haworsji, nie mam z nią żadnych problemów. Ta, gruboszowata roślina  (sukulent), dzięki możliwości gromadzenia wody, może przetrwać dłuższe okresy suszy. Doskonała 
dla tych , którzy zapominają o podlewaniu. Przyjemnie jest obserwować wzrost młodej roślinki, którą sami rozmnożyliśmy.

Haworsję rozmnażam przez odrosty boczne, wyrastające u podstawy rośliny. Szkodniki i choroby prawie nie występują.Gnicie jest spowodowane nadmiernym podlewaniem. Czerwone zabarwienie liści, powoduje duże nasłonecznienie i wysoka temperatura.

Kliwia pomrańczowa ( Clivia miniata )

Kliwia pomarańczowa
Kliwia pomarańczowa (Clivia miniata) to długowieczna, mało wymagająca roślina, dzisiaj już nieco zapomniana. Liście ma ciemnozielone, skórzaste, długie i wąskie wyrastające w dwóch naprzeciwległych rzędach. Pomarańczowe kwiaty pojawiają się wczesną wiosną, ładnie wyglądają zebrane na szczycie długiej, bezlistnej łodygi. 

Jej odporność na niesprzyjające warunki jest zadziwiająca. Wiele lat temu kliwia rosnąca w naszym domu, przez ponad miesiąc stała w nieogrzewanym zimą  pomieszczeniu, niepodlewana - przeżyła. Był to okres przeprowadzki. Zabraliśmy ją do nowego mieszkania i prawie pół wieku jest z nami. Ponieważ bardzo się rozrosła, duża donica okazała się za mała. Postanowiłam posadzić kliwię do mniejszej doniczki - ze starej rośliny pozostał tylko jeden, mały egzemplarz. Dziś już ma spore rozmiary. Od lat stoi w kuchni, myślę że jest jej tam dobrze, a ponieważ kliwia pomarańczowa nie lubi zmiany miejsca - kuchnia pozostanie na długo jej domem. Latem najlepsza dla niej temperatura - pokojowa, zimą 10- 12 stopni. 

Starsze, trzyletnie egzemplarze, które już kwitły, wprowadza się w stan spoczynku obniżając temperaturę do 12-14 stopni, gdy pojawią się pąki kwiatowe- podwyższa, zimą trochę niższa. Dobre stanowisko dla kliwii, to wschodnie okno, należy chronić roślinę przed bezpośrednim nasłonecznieniem. Podlewamy wiosną i latem umiarkowanie, 1-2 razy w tygodniu, woda nie może stać na podstawce. Zimą  podlewanie ograniczamy, uważając, by nie przesuszyć rośliny.

Starsze egzemplarze przesadzamy jak najrzadziej a młode, które mają mniej niż trzy lata, co roku. Kliwię należy przesadzać tuż po kwitnieniu, do żyznej ziemi kompostowo-darniowej z domieszką gruboziarnistego piasku. Rozmnażamy przez dzielenie rozrośniętych roślin i z nasion. W okresie wegetacji, który trwa od marca do końca lipca, co  10 dni, a w następnych miesiącach, do okresu spoczynku - co 3 tygodnie - podlewamy roślinę roztworem nawozów mineralnych. 

Mam nadzieję, że moja kliwia znów zakwitnie wiosną. Warto hodować tę roślinę, łatwa w uprawie - nie choruje, nie atakują jej szkodniki, nawet, gdy nie kwitnie jej ciemne liście zdobią nasze mieszkanie.

Firletka kwiecista (Lychnis coronaria), firletka chalcedońska (Lychnis chalcedonica)

Firletka kwiecista (Lychnis coronaria) jest gatunkiem należącym do rodziny goździkowatych. Dorasta do 65 cm i rozrasta się na szerokość 45 cm. Jajowate liście są srebrzyście omszone. Kwiatki zebrane w luźny kwiatostan, usytuowane są na długich szypułkach. Moja odmiana ma kwiaty ciemnoróżowe. Firletkę kwiecistą można sadzić na rabatach i w ogródkach skalnych. Lubi stanowisko słoneczne.

Firletka kwiecista
W ogródku działkowym  rośnie w ziemi piaszczystej i  ma się doskonale. Rozmnaża się ją z nasion,  wysiewanych wczesną wiosną. Jest rośliną dwuletnią a ponieważ rozsiewa się sama, jest stałą bywalczynią ogrodu. Część młodych roślin rozdaję znajomym,część trafia na kompost a reszcie pozwalam zakwitnąć. Rozsiana w różnych miejscach dobrze się komponuje z innymi bylinami.
Mam też na działce firletkę chalcedońską (Lychnis chalcedonica) zwyczajowo nazwana krzyżem maltańskim, krzyżem Jerozolimy. Osiąga wysokość 1 m. Ma grube, wzniesione, nierozgałęziające się łodygi tworzące kępę. Liście są szorstko owłosione, zebrane w przyziemną rozetę. Kwiaty zebrane po 10-15 w szczytową wierzchotkę. Moja firletka ma kwiaty czerwone. Roślina kwitnie latem, ale dość krótko. Po przekwitnięciu kwiaty trzeba usunąć. Jesienią kwiaty przycinam 5 cm od ziemi. Roślina nie wymaga okrycia na zimę. Lubi słoneczne stanowisko, bo w półcieniu rośnie wyższa, ale bardziej rzadka.

Firletka chalcedońska
Przez parę lat hodowałam w doniczce firletkę, która kwitła na czerwono, ale nie znam jej nazwy. Sezon letni spędzała na balkonie a zimę w pomieszczeniu, gdyż była mało odporna na mróz. Kwiaty pojawiały się na wierzchołkach pędów, które były  rozgałęzione. Przez zimę gubiła część  liści, ale wiosną szybko się zazieleniała. Liście miała delikatne, pokryte włoskami.

Firletka (nazwa nieznana)
Warto uprawiać firletki, raz posadzone będą gościły w naszym ogrodzie przez wiele lat. Potrafią się pojawić w najróżniejszych  miejscach, a dzięki rzucającej się w oczy barwie kwiatów, tworzyć ciekawe zestawienia z innymi roślinami.

Mirt zwyczajny - Myrtus communis

Od dziecka zajmowała mnie bardzo uprawa kwiatów, zarówno doniczkowych jak i  ogrodowych. Lubiłam je sadzić, przesadzać, podlewać i obserwować jak rosną i kwitną. Pamiętam, jaki przeżyłam szok, gdy mój prawie metrowy mirt zaczął tracić swoje drobne listki i w ciągu dwóch dni zostały tylko nagie pędy. Musiałam się z nim  rozstać.Minęło pół wieku,  a w naszym domu znów pojawił się mirt.Teraz wiem  jak go uprawiać i co zrobić, gdy zaczyna gubić listki. 

Trzy lata temu dostałam małą gałązkę.Wsadziłam ją do mieszaniny  torfu  i piasku (stosunek 1:1), przykryłam słoiczkiem  i ukorzeniła się .Mirt zwyczajny (Myrtus communis) ma pokrój krzaczasty, a odpowiednio przycinany - drzewiasty. Skórzaste listki mirtu przyjemnie pachną. Wczesnym latem roślina obsypana jest drobnymi, białymi kwiatkami .Mimo, że wolno rośnie,  osiągnęła po 3 latach znaczne rozmiary. 

Mirt nie lubi upałów, woli rosnąć w chłodnych pomieszczeniach. Ja wystawiłam doniczkę po majowych przymrozkach na balkon i zabrałam dopiero w  październiku. Mirt stał na parapecie okiennym, nie dosięgały go promienie słoneczne. Pamiętałam, by go codziennie podlać, w upalne dni nawet dwukrotnie, gdyż  przesuszenie ziemi może być dla rośliny zabójcze. Kiedyś, przez parę dni nie był podlany, zeschnięte listki zaczęły opadać, gałązki się ogałacały. Przycięłam go mocno a doniczkę wstawiłam na kilka godzin do miski z wodą. Pomogło.Roślina znów się zazieleniła. Wiosną skróciłam dość znacznie łodyżki, by nadać mu kulisty kształt. Latem podlewam dość obficie, a zimą tak, by ziemia nie przeschła. Nawożę wiosną i latem nawozami o małej zawartości wapnia. Przesadzam, gdy widzę, że korzenie nie mieszczą się w doniczce. Lubi ziemię żyzną, próchniczą, o lekko kwaśnym odczynie. Przy przesadzaniu należy zwrócić uwagę, by nie posadzić go głębiej lub płycej niż rósł dotychczas.

Szkodniki roślin doniczkowych

W ciepłe, upalne lato a także zimą,  gdy powietrze wysuszają kaloryfery  na naszych roślinach mogą pojawić się pajęczaki. Trudno je zauważyć gołym okiem. To przędziorki. Gnieżdżą się na spodniej stronie liści wysysając z nich soki. Na dolnej stronie porażonego liścia są widoczne, małe żółte kropki. Opanowane przez przędziorki liście  brunatnieją i opadają. Przy dużym porażeniu, spryskując roślinę wodą,  można zauważyć wiszące pajęczynki. 

Zwiększenie wilgotności powietrza i zmywanie lub spryskiwanie dolnej strony  liści  pomaga w ich zwalczaniu. Można  zastosować  opryski  z szarego  mydła (5 g  utartego mydła na 1 litr wody).  Jeżeli to nie skutkuje a chcemy  zachować ulubioną roślinę , możemy  użyć środka chemicznego.  Należy zachować środki ostrożności stosuj ac się do instrukcji  na opakowaniu. Zabieg wykonać na balkonie lub w odizolowanym pomieszczeniu. Możemy zastosować np: Neron 50 EC, Confidor 200 SL. Zimą przy myciu czy spryskiwaniu liści należy je dokładnie obejrzeć. Mogły zostać zaatakowane przez tarczniki lub miseczniki. Rozpoznać je można po brązowych tarczkach nieregularnie ułożonych na liściach i na łodygach. Jeżeli to początek inwazji  to możemy zauważone tarczniki usunąć za  pomocą  szorstkiej  gąbki nasączonej  roztworem szarego mydła lub denaturatu (5g mydła lub 1 łyżka denaturatu na 1 litr wody). Po zabiegu  roślinę należy dokładnie spłukać. Z niektórych roślin trudno jest usunąć szkodniki. Należałoby je przyciąć i dopiero oczyszczać. Jeżeli to okaże się mało skuteczne można zastosować środek chemiczny np: Actellic. Miseczniki szczególnie upodobały sobie fikusy, paprocie, bluszcz,  kaktusy, oleander. Zauważyłam je ostatnio na liściach figi. Larwy miseczników poruszają się  tylko przez pierwsze godziny życia, potem siedzą nieruchomo w jednym miejscu i wysysają soki z rośliny. Pod jedną tarczką samicy znajduje siąę kilka tysięcy jaj. Jeśli sprzyjają warunki w   roku może rozwinąć się aż 8 pokoleń. Zaatakowane rośliny nie rosną, a liście pokryte są lepką wydzieliną. 
Na szyjce korzeniowej, ogonkach liściowych i spodniej stronie liści mogą żerować wełnowce. Szkodniki pokryte są białą zbitą substancją woskową przypominającą kłaczki waty. Rozmnażają się bardzo szybko.tworząc nowe kolonie. Przy niewielkich rozmiarach kolonii szkodników można przetrzeć liście i łodygi watą nasączoną roztworem wody i 50% alkoholu w stosunku 10:1, z niewielkim dodatkiem płynu do mycia naczyń. Można to robić za pomocą wacików kosmetycznych lub patyczków każdorazowo je zmieniając. Po kilku dniach zabieg powtórzyć.Tej mieszanki nie należy używać do opryskiwania  rośliny. Jeżeli to okaże się nieskuteczne możemy zastosować np. Actellic 50 EC w stężeniu 0,1% lub Mospilan. Także w glebie mogą występować pasożyty, które są trudne do wytępienia. Jedynymi z nich są ziemiórki - czarne muszki.Ich larwy uszkadzają delikatne korzenie. Także skoczogonki są trudne do wytępienia. Przesadzenie rośliny nie pomoże, gdyż przenoszą się wraz z resztkami starego podłoża. Można spróbować je wytępić preparatem sporządzonym z tytoniu papierosowego. Gotujemy przez 15 minut tytoń z 1 papierosa w 1 litrze wody -opryskujemy i podlewamy roślinę małymi porcjami wywaru. Wywar z tytoniu możemy stosować także przeciwko mączlikowi szklarniowemu (białej muszce). Inny sposób na na pozbycie się skoczogonków, to zanurzenie doniczki na kilka godzin w wodzie - owady z braku powietrza wychodzą na powierzchnię. Jednak przy tej metodzie istnieje niebezpieczeństwo zalania rośliny. Zabieg taki można wykonać latem przy upalnej pogodzie.

Wniosłam do domu miechunkę peruwiańską, aby dojrzały owoce i już po 2 tygodniach pojawiła się na niej biała muszka i ziemiórki. Białą muszkę pokonałam opryskując ją wodnym roztworem mydła i denaturatu. Z ziemiórkami walczę do teraz. Kwiaty mogą być zaatakowane przez mszyce. Te bezskrzydłe owady długości 1,5 mm mogą być zielone żółte lub czarne. Wysysają soki z młodych liści, pędów i pączków kwiatowych. Najskuteczniejszym sposobem ich zwalczania jest popryskanie preparatem Pirimorlub Confidor 200 SL.

Uciążliwymi szkodnikami trudnymi do zwalczania są wciornastki - owady ze skrzydełkami. Larwy wciornastków są bezskrzydłe. Objawem obecności tych owadów są żółte plamy na listkach.  Potem dochodzi do srebrzystości liści Charakterystyczne dla wciornastków są widoczne na dolnej stronie liści czarne grudki ich odchodów. Zwalczać je można wkładając do ziemi pałeczki owadobójcze lub opryskując aparatem Talstar 100 BC, Marshall 250 EC.

Bluszcz pospolity - Hedera helix

Bluszcz to bardzo popularna roślina okrywowa. Dobrze  rośnie w miejscu zacienionym. Liście bluszczu mają zróżnicowaną wielkość i  różny pokrój. Są odmiany o liściach zielonych i dwubarwnych. Długie pędy mogą oplatać podpory  lub zwisać. Rośliny przy wysokiej wilgotności wykształcają korzenie przybyszowe za pomocą których bluszcz może piąć się po ścianach. Są odmiany bluszczu nadające się do uprawy w doniczkach .Mam niewielki egzemplarz, pędy nie osiągnęły nawet metra. Ostatnio dosadziłam do doniczki  dwie sadzonki - jedną o drobnych liściach [podobnych do odmiany już  rosnącej w doniczce, druga ma drobniutkie liście z karbowanymi brzegami).

Doniczkę ustawiłam w miejscu dobrze oświetlonym ale nie nasłonecznionym. Ta roślinka w domu potrzebuje lepszego o -świetlenia niż rosnąca w ogrodzie. Najbardziej odpowiada jej temperatura 15-17C. Przy wyższej  temperaturze mogą opadać liście. Można temu zapobiec zwiększając wilgotność powietrza. Lubi zraszanie. Zimą ograniczamy podlewanie. Od wiosny do jesieni roślinę zasilamy co 2 tygodnie roztworem nawozów mineralnych dla roślin o ozdobnych liściach. Dobrze rośnie w mieszance ziemi liściowej i gliny. Bluszcz można rozmnożyć przez sadzonki wierzchołkowe - łatwo się ukorzeniają. Roślinka ładnie wygląda, jeśli się ją owinie na prostej lub wygiętej  podporze.

Aloes drzewiasty - Aloe arborescens

Aloes drzewiasty jest sukulentem. Na mięsistych pędach ma osadzone parami grube ,szarozielone liście,pokryte na brzegach kolcami. Mogą  pojawiać się na nich ceglastoczerwone kwiaty. Jeśli je będziemy  obrywać, roślina wypuści u podstawy nowe odrosty. Mój aloes trafił do laboratorium, gdzie pracowałam. Duże okna , a tym samym  silne nasłonecznienie,  niezmiernie mu służyło. Gorzej było z nami. Było  bardzo gorąco, z trudem wytrzymywaliśmy  tak wysoką temperaturę.

Mimo włączanych wentylatorów, nasi pacjenci mdleli przy pobieraniu krwi. Zimą, aloes czuł się również dobrze, bo nieszczelne okna sprawiały, że temperatura spadała do 12- 15 stopni. Nam marzły ręce i miałyśmy czerwone nosy. To takie odległe czasy -  zaczęły  powstawać ZOZ [Zakłady Opieki Zdrowotnej]. Wszystko w Służbie Zdrowia wyglądało inaczej niż dzisiaj, może  poza  kolejkami. Latem  mój aloes był obficie podlewany, zimą podlewanie ograniczałam, gdyż nadmiar wody spowodowałby gnicie pędów i korzeni. Moja roślina zginęła latem z pragnienia. Wyjechałam na urlop i nikt jej nie podlewał.

Aloes lubi ziemię piaszczysto gliniastą z dobrym drenażem, a młode roślinki lepiej rosną, jeśli dodamy ziemi liściowej. Można go rozmnożyć z sadzonek pędowych lub odrostów pojawiających się w kwietniu i maju. Roślinę nawozimy od  maja do sierpnia nawozem przeznaczonym dla kaktusów. 

Od kilku lat mam w domu aloes,ale ten gatunek nie jest wysoki. Jego łodygi stosuję do  leczenia ropni typu; czyrak, wrzód. Jest  jeden warunek - sukulent musi mieć co najmniej 5 lat.  Ścięta łodyga może być użyta dopiero po paru godzinach - kładę ją na talerz i czekam. Potem  ścinam z  jednej strony  skórkę i tą ściętą stroną przykładam na  bolące miejsce. Przymocowuję  bandażem lub plastrem. Taki opatrunek robię 2 lub 3 razy dziennie. Po kilku dniach  kuracji, następuje całkowite wyleczenie dokuczliwej przypadłośći.

Aloesu nie wolno stosować przy chorobach nowotworowych, chorobach układu limfatycznego, przerostowych. W tym roku syn cierpiał z powodu ropnia. Maści przepisywane przez lekarza nie pomagały, antybiotyk też nie poskutkował. Wtedy przypomniałam sobie o aloesie - pomógł - ropień zniknął bez śladu.

Begonia

Jeśli chcemy wprowadzić nowe kwiaty doniczkowe,to godne polecenia są begonie, zarówno gatunki kwitnące jak i te o pięknych liściach.

Pamiętam, że ta begonia, rosnąca wiele lat temu w naszym mieszkaniu, zachwycała każdego  swoim wyglądem. Jej duże liście pokryte były srebrnymi cętkami. Obwieszona wielkimi kiściami różowych  kwiatów
wyglądała przepięknie. Stala na stoliku w pobliżu okna, ale promienie słoneczne jej nie dosięgały   i rosła bardzo szybko. Nie zmieniałam jej miejsca, bo tego nie lubiła - gubiła kwiaty. Mimo, że zimą stała w pobliżu kaloryfera nic złego się z nią nie działo. Uważałam przy podlewaniu; gdyż zalanie groziło utratą rośliny. Kiedyś hodowałam begonię królewską (Begonia rex) i przelanie doprowadziło do zniszczenia kwiatka.
Begonia królewska kwiatki miała niepozorne, ale liście piękne - duże, sercowate, osadzone na długich, owłosionych, czerwono zabarwionych ogonkach. Były wielobarwne z przewagą koloru bordowego. Begonię królewską można rozmnażać zarówno z sadzonek liściowych jak i z  fragmentów liści. Każdy kawałek liścia powinien mieć rozgałęzienie nerwów i taki kawałek liścia  lekko się zagłębia w wilgtnym piasku z torfem.

Jednak, nie przelanie było przyczyną utraty mojej "pięknotki" a coś  zupełnie innego. Pewnego dnia wracam z pracy, a mąż  i córka   bardzo zdenerwowani  ciągną mnie do pokoju, bym coś zobaczyła .Widok był  straszny. Do mojej begonii szeregiem maszerowały  mrówki. Było ich mnóstwo, były wszędzie a najwięcej na kwiatku. Wchodziły po murze (mieszkamy na parterze)- jeden szereg wchodził, a drugi schodził. Nie wiedziałam co z tym fantem zrobić.

Najstarsza córka, Ania była przerażona. To działo się w jej pokoju. Wspólnie z mężem próbowaliśmy powstrzymać inwazję. Roślinę wyniosłam na balkon. Zanim uporaliśmy się z nimi w pokoju, były już na balkonie. Walka z mrówkami trwała do nocy. Na drugi dzień, zniknęły bez śladu. Bojąc się ponownego ataku mrówek, rozstaliśmy się z naszą piękną rośliną. Do dziś nie wiem co je zwabiło - może zapach kwiatów?  

Choroby grzybowe roślin doniczkowych

Najgorszą z chorób grzybowych jest fuzarioza. Powoduje więdnięcie, żółknięcie a w końcu zamieranie pędów. Rozprzestrzenia się w naczyniach, które przewodzą wodę. Na przekroju pędu widać brunatny pierścień martwej tkanki. Takiej rośliny nie uratujemy. Trzeba ją wyrzucić. Nasze rośliny mogą być zaatakowane  przez szarą pleśń lub mączniak. Zarodniki grzybów porażają liście na których pojawiają się koncentryczne  szarobrązowe plamy lub mączyste naloty. Rośliny należy opryskać środkiem grzybobójczym.

Fizjologiczne choroby roślin doniczkowych

Nasze rośliny czasem chorują, my nie mamy pojęcia dlaczego  nasz ulubiony okaz, wygląda coraz gorzej. Najczęstszym powodem niepowodzenia w uprawie, są błędy w podlewaniu. Kiedy roślina zostanie zalana, jej korzenie nie mogą oddychać, przestają transpirować wodę - roślina ginie. Czasami udaje się ją uratować, przesadzając do nowej ziemi. Podobne objawy występują przy przesuszeniu kwiatów. Jedynym wyjściem jest wstawienie doniczki na kilka godzin do naczynia z wodą a zaschnięte pędy przyciąć.

Niebezpieczne są też nagle zmiany temperatury. Zwłaszcza zimą, przy wietrzeniu mieszkania można rośliny przemrozić. Zatem trzeba je osłonić lub postawić w inne miejsce. Liście mogą zasychać na końcach lub powstają na nich żółte plamy. Przyczyną jest zbyt duże nasłonecznienie albo wysoka temperatura powietrza. Niedostateczna ilość światła, powoduje wyciągnięcie się pędów, drobnienie lub opadanie liści [np. fikus beniamina].

Niewystarczająca ilość składników mineralnych sprawia  że najstarsze liście żółkną. Brak mikroelementów,można rozpoznać po barwie liści - niedobór żelaza objawia się żółtą chlorozą, brak potasu - liście czerwienieją. Jeżeli damy roślinie to czego potrzebuje, będziemy cieszyć się jej zdrowym wyglądem.

Moje rośliny zimą

Rosliny doniczkowe spędzające lato na balkonie muszą na zimę trafić do mieszkania.Mówiąc rośliny doniczkowe, mam na myśli te okazy, które nie są mrozoodporne.
Jesienią większość roślin przestaje rosnąć, inne zrzucają liście, a tylko niektórym odpowiadają warunki panujące zimą w mieszkaniu. Do domu powróciły z balkonu figi, cytryny, kiwi. Jedna z cytryn i oleander sięgają do sufitu. Oleander nadal kwitnie i ma masę pąków. Chciałam go przyciąć, ale poczekam aż przekwitnie. Duża donica, w której rośnie szczawik i zwartnica [kilka cebul], trafi do piwnicy. Mimo, że od końca  września próbuję je zasuszyć  i nie podlewam -szczawik  niezmordowanie kwitnie a zwartnica  ma nadal zielone liście.
Dopiero pod koniec zimy, gdy zwartnica wypuści pąki kwiatowe przesadzę ją i bulwki szczawika do mieszanki ziemi liściowej z torfem. Mirt i kaktusy wędrują na parapet, pod którym nie ma
kaloryfera. Część roślin, ustawię na kwietniku umieszczonym blisko okna. Na nim stałe miejsce mają:  woskownica, paprocie, fikus beniamina i inne kwiaty. Na najbardziej słonecznym parapecie, stanęły miechunki peruwiańskie. Dopiero teraz kwitną i zawiązują owoce. Bardzo powoli rosły, a zamiast w kwietniu, wysialam nasionka w czerwcu i taki jest tego skutek. Kwiatki miechunki zapylam pędzelkiem. Postawiłam  także doniczki z ostrą papryczką. Mam je dwa lata. Kwitną bez przerwy - mają jednocześnie kwiatki i dojrzałe czerwone papryczki. Są ozdobą okna i niezwykle ostrą przyprawą. 

Z balkonu do kuchni trafiły zioła, które nie przetrzymałyby niskich temperatur. Rozmaryn pięknie się rozrósł, a rosnąca w jednej donicy lebiodka [oregano] z laurem wciąż podskubywana, wypuszcza nowe listki. Na balkonie pozostała lawenda i poziomki. Zabezpieczyłam je przed zimnem. Na parapecie w kuchni królują moje ulubione kwiatki - fiołki. Doskonale radzą sobie zimą.

Rośliny pochodzące z tropiku np. palma daktylowa- wymagają dużej wilgotności powietrza. Często kładę na kaloryferze wilgotny ręcznik, gdyż gliniany pojemnik, niewiele pomaga. Woda, ma w nim małą powierzchnię parowania. Paprocie, cytryny i passiflorę, spryskuję za pomocą ręcznego spryskiwacza. Woda czasem pozostawia ślady na szybie okiennej lub meblach. Dlatego, raz w miesiącu wstawiam rośliny do wanny, zabezpieczam woreczkiem foliowym doniczkę, by nie przelać ziemi i słabym strumieniem letniej wody spłukuję kurz  z liści. Rośliny rosnące w dużych donicach -  jak oleander, skrzydłokwiat, cytryna - przemywam wilgotną gąbką. Fiołki afrykańskie i kaktusy czyszczę pędzelkiem. Staram się tak ustawiać rośliny, by przy wietrzeniu pomieszczeń, nie zniszczył ich strumień mroźnego powietrza. Pelargonie, które rosły na balkonie, w donicach z koleusami, z braku miejsca, trafiły na klatkę schodową. Zrobiłam z nich sadzonki.Już się zdążyły ukorzenić. Mam nadzieję,że moje rosliny zimą poradzą sobie w mieszkaniu  i w dobrej kondycji dotrwają do wiosny

Jesienne nasadzenia

Ogródek działkowy, to nie tylko miejsce wypoczynku, ale też wytężonej pracy. Skończył się zbiór owoców i warzyw, zaprawy zrobione pora pomyśleć o nowych nasadzeniach.

Jesień, to dobry czas na sadzenie drzew i krzewów. Przed zimą zdążą się dobrze ukorzenić. Tej jesieni posadziłam krzew jagody kamczackiej. Kupiłam odmianę, która powinna rodzić duże owoce. Jeszcze nie posiada nazwy-jest oznaczona numerem.


Mam już jagodę kamczacką posadzoną trzy lata temu. Zaowocowała w czerwcu następnego roku. Kwitnie bardzo wcześnie, a kwiatki wytrzymują mróz do -8stopni Celsjusza. Po 6 tygodniach zaczynają dojrzewać owoce koloru granatowego o nieregularnym kształcie przypominającym beczułkę. Należy je systematycznie zbierać, bo gdy są już dojrzałe mają tendencję do opadania. Są to najwcześniejsze owoce na mojej działce. Potem są truskawki a zaraz po nich zaczynają dojrzewać owoce  borówki amerykańskiej. 

Posadzone obok siebie jagody kamczackie powinny lepiej owocować, gdyż mogą się wzajemnie zapylać. Nie wiem jednak, czy będą kwitły w tym samym terminie. Jeżeli któryś z krzewów okaże się dobrym zapylaczem, to owocowanie powinno być obfitsze, a owoce większe i dłużej utrzymujące się na krzewie.Kupiłam też agrest krzaczasty - odmiana Invicta, odporny na mączniaka. Ukorzeniony dwuletni krzew czerwonej porzeczki znalazł już swoje miejsce na działce. To już siódmy krzew porzeczki czerwonej w moim ogródku działkowym, ale  mam tylko jeden agrest prowadzony w formie piennej, a bardzo lubię te owoce.

Wiosną muszę zaszczepić na złotej porzeczce kilka nowych odmian agrestu. Może się uda. Mam już przygotowane gałązki, z których  pobiorę oczka do szczepienia. Prawie wszystkie krzewy, które posiadam na działce ukorzeniałam sama. Mają już po kilka lat  i co roku pięknie owocują. 

Przesadziłam kilka krzaków malin.Wiosną pomyślę o nowych nasadzeniach.

Przykrywanie roślin na zimę

Laurowiśnia pod osłonką
Wiele roślin źle znosi mrozy, dlatego należy zabezpieczyć je przed zimnem. Kilkudniowe przymrozki zdążyły zahartować moje krzewy. Nadszedł moment by je otulić. 

W poprzednich latach krzewy owijałam włókniną i obwiązywałam sznurkiem albo zabezpieczałam papierem falistym. Było   to dość pracochłonne. Postanowiłam ułatwić sobie pracę. W sklepach ogrodniczych pojawiły się pokrowce wykonane z agrowłókniny lub juty. Podwójna warstwa agrowłókniny i powietrze znajdujące się miedzy tymi warstwami, doskonale zabezpieczają rośliny przed mrozem i wysuszającym wiatrem. Dół pokrowca zaopatrzony jest w sznurek, który można ściągnąć, dzięki czemu wiatr go nie zerwie. 

Aktinidia - chochoł
Kupiłam kilkanaście metrów białej agrowłokniny i uszyłam kilka różnej wielkości pokrowców. Przed okryciem krzewy podlałam. Podsypałam ziemią. Kopczyk ziemi zabezpieczy korzenie przed przemarznięciem.
   
Wykorzystałam również worki z juty. Otuliłam jeżynę bezkolcową. Przez ostatnie dwie zimy przemarzały pędy. Mam tę jeżynę od wielu lat i zawsze pięknie owocowała. W tym roku wiosną wycięliśmy wszystkie pędy, które przemarzły. Wyrosły nowe dorodne ale zaowocują dopiero w przyszłym roku.

Jerzyna bezkolcowa
zabezpieczona włókniną
Myślę, że tak zabezpieczone przed mrozem, wysuszającym wiatrem, śniegiem i intensywnymi promieniami słonecznymi  hortensje, hibiskusy, laurowiśnie, jeżyny, różanecznik i aktinidia ostrolistna w doskonałej kondycji dotrwają do wiosny.

Natomiast wrzośce i żurawki posadzone w tym roku przykryłam gałązkami świerkowymi. Ukorzenione latem rośliny umieściłam w małym inspekcie.
Doniczki wkopałam do ziemi i przykryłam włókniną.